juturna |
|
|
|
Dołączył: 24 Kwi 2007 |
Posty: 15 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie mogę napisać, że coś się zmieniło. Przez miesiąc praktycznie ryby były odkrywane tylko na jedzenie i sprzątanie. Czasem było lepiej, ale później wracały napady. Od kilku dni akwa jest w większości odkryte, choć czasem zdarzają im się lęki. Rybki dostały na 3 tygodnie leki od ichtiologa przeciwko pasożytom. Mimo zakończonej kuracji ich stan nie ulegał większej poprawie. Zauważyłam do tego kropeczki na skrzelach i płetwach skrzelowych ryb. Według wskazówki lekarza wrzuciłam im keta-pang (takie ziółka). Od razu po tym następnego dnia zaczęło się tarło tzn. napewno u samców, bo samicy to chyba nie bardzo się podoba... trochę to dziwne, bo czytałam, że tylko osobniki powyżej roku mogą je mają a moje to maleństwa jeszcze. Dzięki temu, że się ożywiły mogłam je stopniowo odkryć. Tak więc jest już prawie dobrze. Czasem stają się strachliwe, ale naogół szybko im przechodzi. Mają trochę postrzępione płetwy, ale mam nadzieję, że im przejdzie. Może kiedyś uda mi się je przenieść z kwarantanny Teraz znowu ganiają moją biedną samicę... na nieszczęście w dużym akwa czeka kolejny, wielki samiec... Pozdrawiam wszystkich |
|